Odnowienie przysięgi
małżeńskiej przez Jubilatów
Wstęp
Ewangelia św. Jana ( J2,1-11)
prowadzi nas na gody weselne, jakie odbyły się w Kanie Galilejskiej.
Przypomina, że biesiadnikami weselnego stołu byli: Jezus i Maryja. Widocznie
nowożeńcy palestyńscy - chodzi o Natanaela - mieli bliższą znajomość z
Jezusem, dlatego wypadało zaprosić Jezusa i Jego Matkę.
Czyż
nie jest podobnie dziś z nami? Przeżywamy nasze rodzinne gody, na których jest
obecny Jezus i Jego Matka. W tej wspólnocie jest obecny Kościół, wobec którego
wy, drodzy Jubilaci, odnowicie wasze ślubowania małżeńskie. Te słowa, jakże
brzemienne w treść, mają podwójny wymiar: humanistyczny (1) i teocentryczny
(2).
1. Wymiar humanistyczny ślubowania
Kiedyś mówił narzeczony do narzeczonej:
„Biorę ciebie za małżonkę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską,
oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci”.
a)
Ślubuję ci - miłość. Miłość to dar,
który się odbiera i który się oddaje, na tym samym poziomie, wedle tej samej
miary.
b)
Ślubuję ci - wierność. Wierność tzn.
pewność, tzn. solidarność, tzn. zawsze razem w doli i niedoli. Tak rozumiana
wierność jest wyrazem miłości.
c)
Ślubuję ci - uczciwość. W pewnym
sensie znaczy to mniej niż miłość i wierność, ale również w znacznej mierze
jedno i drugie się w tym zawiera.
Oto ludzki aspekt dzisiejszego ślubowania i
konsekwencji wynikających na całe życie.
W
ankiecie o rodzicach z 1984 r. znalazł się następujący opis. Ojciec inżynier
wracał do domu z wakacyjnych wczasów. Powracał z kochanką. Przykry
wypadek samochodowy ukazał prawdę jego dotąd ukrytego życia. Kochanka do
szpitala nie przyszła, mimo że dosyć długo leżał przykuty do łoża. Przychodziła
do szpitala jedynie żona. Ona też zabrała go do domu pchając przed sobą wózek
inwalidzki. Dorastające córki postawiły kiedyś matce pytanie: „Mamusiu, jak ty
mogłaś tak spokojnie przeżywać to doświadczenie? Przecież to co robisz - to
największe poświęcenie”. „To nie poświęcenie, to tylko zwykła konsekwencja
moich słów wypowiedzianych przed ołtarzem”. Mijały lata, żona codziennie wykonywała
prozaiczne czynności wobec męża. Pewnego dnia rozpłakał się, i w łzach
powiedział: „Żono bez twojej miłości i wierności, i uczciwości życie moje nie
miałoby sensu”.
2. Wymiar teocentryczny ślubowania
Kiedyś mówiliście: „Tak mi dopomóż
Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci”. Znaczy to, że
wzywaliście Boga, po pierwsze na świadka, po drugie na pomoc. Święty Paweł
mówi: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13); Zaś Pan Jezus
mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a
Ja was pokrzepię” (Mt 11,28).
Do
pewnego proboszcza przyszedł mężczyzna z prośbą o Mszę świętą z okazji 25-lecia
pożycia w małżeństwie. Jubilaci przybyli do kościoła na umówiony termin, a po
skończonej Mszy proboszcz składa im życzenia. Zauważył łzy w oczach parafianki.
Zapytał o powód. „Proszę księdza, chcę wyjaśnić, że moje zapłakane oczy nie są
wyrazem smutku, ale wdzięczności. Po roku małżeństwa uległam wypadkowi. Mąż,
po ludzku mówiąc, nie miał ze mnie żadnej korzyści ani pociechy. Byłam dla
niego ciężarem. To on za mnie gotował, sprzątał, prał wykonując codzienne posługi
domowe. I za to dzisiaj dziękuję, że tak jak kochał mnie w rok po ślubie, tak
kochał mnie przez całe następne 24 lata”.
Zakończenie
Zgromadzeni w świątyni, gdzie
obecny jest Jezus wraz ze swą Matką prośmy, aby słowa ślubowania, które
będziecie za chwilę odnawiać nadal było zasadą waszego życia.
Życzę wam dostojni Jubilaci: czynnej
miłości, dozgonnej wierności i prawdziwej uczciwości. Niech tak będzie.